Test monitorów Behringer Studio 50USB. Czy to dobry wybór do słuchania muzyki?

Behringer Studio 50USB, ze względu na swoja przystępną cenę oraz "studyjne" rozwiązania konstrukcyjne, zapewne zwrócił uwagę wielu początkujących audiofili poszukujących pierwszych głośników do swojego biurkowego audio. Czy zatem budżetowa propozycja chińskiego producenta jest wstanie zapewnić należycie wysoki poziom doznań akustycznych? Zaraz się o tym przekonamy. Zapraszam na test monitorów Behringher Studio 50USB.


Behringer Studio 50USB (na potrzeby tej recenzji porzucimy przydomek "Studio") to w miarę nowa konstrukcja ze stajni chińskiego producenta sprzętu studyjnego. Behringer słynie z przystępnych cen swoich produktów, które mają w zwyczaju oferować swemu właścicielowi wysoki poziom funkcjonalności i możliwości za ułamek ceny produktów o tym samym zastosowaniu wyprodukowanych przez bardziej cenione marki. Często w przeszłości wysoce atrakcyjna cena wiązała się jednak ze słabą jakością wykonania i wysoką awaryjnością. Na szczęście recenzowane dziś monitory, jak dotąd, wykazują się bezawaryjną pracą. Mam je od ponad pół roku i nic złego dotychczas się nie wydarzyło, pracują tak jak w dniu wyjęcia z kartonów. Jesli chodzi o jakość wykonania to tutaj mam trochę więcej zastrzeżeń. Przedewszystkim zawodzi jakośc spasowania plastikowego frontu z resztą obudowy wykonanej również z plastiku (dużo solidniejszego), wszytko trzyma sie razem bardzo dobrze, natomiast widoczne są nierówne szpary pomiędzy frontem a resztą obudowy. Również samo wykonanie frontu mogło by być lepsze, ostukiwany wydaje z siebie głuche dudnie, a świecący plstik wokół głośników wygląda raczej tanio i łatwo powstają na nim rysy. Wykończenie obudowy również wygląda tanio. Całość prezentuje się bardzo utylitarnie, wyraźnie stawiając funkcje ponad formą, jak to zazwyczaj ma miejsce w konstrukcjach studyjnych.


Podobnie jak w typowych konstrukcjach studyjnych, 50USB posiada aktywne zwrotnice i osobny wzmacniacz dla kazdego z przetworników. Łączna moc wszystkich czterech wzmacniaczy wg Behringera to 150W, niestety Behringer nie podaje w jaki sposób owa moc jest mierzona. Mogę jedynie zgadywać, że nie jest to 150W mocy ciągłej (brzmi to bardziej na połowę tej wartości). Wszystkie wzmacniacze mieszczą się w jednej z obudów, w tej samej w której mamy wszystkie wejścia i przełączniki. Obudowę taką potocznie zwiemy "master". Druga obudowa ("slave") zawiera tylko przetworniki, a sygnał do nich wysyłany jest za pośrednictwem czterozyłowego kabla sygnałowego. Wspomniane wcześniej przetworniki to 5 calowy woofer wykonany z plastiku i 0.75 calowy tweeter tekstylny. Oprócz wzmacniaczy, w "masterze" znajduje się również przetwornik cyfrowo-analogowy, czyli tak zwany DAC, na co wskazuje sama nazwa monitorów. Możemy więc sygnał z laptopa przesłać do monitorów za pomocą kabla USB i w ten sposób pominąć kartę dźwiękową w naszym komputerze. Niestety Behringer nie był na tyle miły by dodać odpowiedni kabel do zestawu, więc sami musimy się w takowy zaopatrzyć (w monitorach znajduje się wejście USB typu B, taki sam jak w drukarkach). Oprócz wejścia USB, mamy do dyspozycji bardziej tradycyjne wejścia analogowe TRS lub XLR. W tym miejscu należy zaznaczyć, że Behringer podjął dziwną decyzję i nie dał użytkownikowi możliwości użycia najbardziej typowych w domowym audio wejść RCA. Co gorsza nie znajdziemy żadnych kabli ani przejściówek w pudełku z monitorami, więc w takowe również musimy zaopatrzyć się sami. Dźwięk monitorów możemy w niewielkim stopniu dostosować do naszych potrzeb za pomocą przełącznika wysokich częstotliwości, dostępne ustawienia to 0dB, czyli neutralne, oraz +2dB, -2dB, -4dB.


Odsłuch

Zanim przejdziemy do opisu brzmienia monitorów, kilka kwestii okołobrzmieniowych. Po pierwsze testowany monitory emituja bardzo niewiele szumów własnych , co jest bardzo dobrą informacją. Po drugie, jesli zdecydujemy się używać wejścia USB do przesyłania sygnału z laptopa lub komputera, to zanim puścimy jakąkolwiek muzykę, dla własnego dobra ściszmy wszystko do minimum. Niestety, nikt mnie o tym nie uprzedził i gdy poraz pierwszy podłączyłem Behringery do laptopa i puściłem muzyke na typowych ustawieniach, moje bębenki zostały zaatakowane przez ścianę dźwięku i prawie spadłem ze fotela. Okazuje się bowiem, że DAC wbudowany w monitory, jest BARDZO głośny. Jest on tak głośny, że żeby słuchać muzyki na wmiarę normalnych poziomach głośności musiałem ustawić głośność w Windows na poziomie 1/100 i ustawić poziom głośności na monitorach na minimum. W każdym innym przypadku 50USB, podłączone przez port USB, gra poprostu zbyt głośno dla normalnego użytkowania. Sama jakość dźwięku z wewnętrznego DAC-a jest dobra, ale nie jest to poziom, na którym usłyszymy znaczącą różnicę w porównaniu do typowej zintegrowanej karty w nowoczesnym laptopie czy też komputerze, więc w moim mniemamiu, biorąc również pod uwage problem z głośnością, DAC ten nie jest wartością dodaną.

Kwestie okołobrzmieniowe mamy juz za sobą, więc możemy przejśc do opisu brzmienia. Muszę nadmienić, że pierwszy miesiąc obcowania z tymi monitorami spędziłem słuchając wyłącznie ich. Byłem poza domem i nie miałem mozliwości porównania Behringerów z niczym innym. Pierwsze wrażenia po uruchomieniu monitorów są jak najbardziej pozytywne. Nic nie wyskakuje na słuchacza i kłuje w uszy, jednocześnie prezentując sporo detali. Bas jest całkiem głęboki, jednak nie tak głęboki jak w droższych konstrukcjach z wooferem 5 calowym. Góra również prezentuje ładny detal i zachowuje sie kulturalnie, jednak jak na moje ucho brakuje jej troche blasku . Równiez w przypadku przetwarzania średnicy wszystko jest wporządku, ale czuć pewien niedosyt, średnica wydaje sie wycofana i odrobinę nosowa. Scena dźwiękowa jaką prezentowały monitory była całkiem precyzyjna, ale wydawała się stłoczona pomiędzy obudowami monitorów, brakowało jak szerokości i głębi. Przez cały okres uzytkowania Behringerów "na wyłączność", byłem z ich brzmienia zadowolony, a cena jaką za nie zapłaciłem wydawała sie uzasadniona.


Potem przyszedł czas upragnionego powrotu do domu i jednoczesnie czas na porównanie możliwości Behrnigerów z droższymi konstrukcjami, w tym przypadku porównywałem je głównie z KRK RP5 trzeciej generacji. Przy bezpośrednim porównaniu obu monitorów potwierdziły sie moje obawy co do nosowych koloryzacji w średnicy, prawdopodobnie wywołanych rezonansami z plastikowych frontów. Okazao sie również, że średnica w 50USB jest bardziej wycofana w porównaniu do KRK i brakowało jej trochę detali oraz blasku. Podobnie sprawy miały sie w przypadku tonów wysokich, którym brakowało rozciągnięcia i powietrza. Co ciekawe najmniejsze różnice w brzeminiu pomiędzy RP5 i 50USB znalazłem w przypadku jakości basu. Bas w 50USB jest fajnie rozciągnięty, może brakowało mu kilku herzów realnego rozciągnięcia w porównaniu do RP5, ale jakośc była całkiem dobra, dynamiczna i detaliczna. Zauważyć się jadnak dało podbicie basu w wyższym jego zakresie, co powodowało, że bas wydawał sie "większy" niż KRK. Dźwięk emitowany przez Behrnigery jest spójny, ale jego balans jest przesunięty w dół w kierunku basu. Scena dźwiękowa, która wydawała mi się stłoczona pomiędzy obudowami monitorów, faktycznie okazała się węższa niż ta prezentowana przez KRK RP5, brakowało jej również trochę głębi, notomiast precyzja prezentowanych na scenie obrazów stała na zbliżonym poziomie. KRK okazały sie jednak bardziej dynamicznymi monitorami, potrafiły pokazać większy kontrast pomiędzy cichymi i głośnymi pasażami muzyki i "kopnoć" z większą kontrolą. KRK porafiły również zagrać znacznie głośniej bez zniekształcania dźwięku. Nie oznacza to oczywiście, że 50USB grają cicho. Wręcz przeciwnie, potrafią wypełnić średniej wielkości pomieszczenie dobrej jakości dźwiękiem. Poprostu KRK potrafi zrobić to jeszcze lepiej.


Poniżej kilka fimów mojego autorstwa porównujących brzmienie Behringerów z innymi monitorami.

Behringer Studio 50USB vs KRK RP5 G3

Behringer Studio 50USB vs JBL LSR305

Behringer Studio 50USB vs Edifier R1280T
a

Podsumowując jakość dźwięku prezentowaną przez  Behringer 50USB, stoi ona na naprawdę dobrym poziomie, jednak ciężko nazwać 50USB "pogromcą większych i droższych monitorów". Cena tych monitorów jest jak najbardziej adekwatna do ich możliwości i nic ponad to. Pewne braki w wykonaniu mogą kłuć w oczy, podobnie jak dziwne problemy z wbudowanym DAC-iem i bardzo skąpa zawartość pudełka. Czy do dobry wybór dla kogoś kto szuka pierwszego monitora, z którego będzie czerpał przyjemność słuchania muzyki? Tak, to przyjemne w odbiorze i muzykalne monitory, ale z mały zastrzeżeniem. Za niewiele więcej (trochę ponad 100zł) możemy nabyć Presonusy Eris E4.5, które moim zdaniem brzmieniowo są bliżej takich monitorów jak JBL LSR305 i KRK RP5 G3, na dodatek są lepiej niż Behringery wykonane i wyposażone. Wybór należy do Was;) Pozdrawiam

Ocena końcowa dla Behringer Studio 50USB : 7.5/10

Zalety:
- cena adekwatna do możliwości
- wbudowany DAC z wejściem USB
- niezły zasięg i detal basu
- nie męczą słuchu przy dłuższym odsłuchu
- przyjemne i całkiem detaliczne wysokie tony
- potrafią wypełnić małej i średniej wielkości pomieszczenie dźwiękiem

Wady
- niedociągnięcia w wykonaniu
- podbarwienia niższej średnicy
- podbity wyższy bas
- scena dźwiękowa mogła by być szersza
- bardzo głośny DAC
- brak kabli sygnałowych w zestawie
- brak wejść RCA













Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Opisywane głośniki to malutkie i bardzo tanie, ale jednak monitory studyjne, w związku z czym przyłącza analogowe spełniają normy profesjonalne. Dlatego są symetryczne wejścia XLR i TRS. Akceptują one sygnały o wartościach dużo wyższych, niż normy przyjęte dla urządzeń konsumenckich, mianowicie +4dBu, w porównaniu do -10dBu - óżnica poziomu jest 5-krotna. Z tego powodu nie ma złączy cinch, powszechnych w świecie konsumenckim i dlatego nie są to głośniki domowe, chociaż można ich poprawnie używać jako głośniki komputerowe poprzez łącze USB.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz