Test małych monitorów studyjnych KRK Rokit 4 RP4 G3

Jak zapewne zdążyliście się już przekonać, jestem fanem i orędownikiem używania aktywnych monitorów studyjnych do czerpania przyjemności ze słuchania muzyki wszelakiej. Uważam, że dzięki oszczędzeniu na efektownym wyglądzie i zbędnych funkcjach, producenci sprzętu studyjnego mogą zaproponować sprzęt o naprawdę ciekawym, wiernym oryginałowi brzmieniu za rozsądne pieniądze (oczywiście nie dotyczy to każdego modelu od każdego producenta, gdyby tak było blogi takie jak ten nie miały by prawa bytu). Jednymi z moich ulubionych monitorów są KRK RP5 trzeciej generacji, które z powodzeniem można wykorzystać do zbudowania biurkowego zestawu stereo dającego świetną jakość dźwięku za niewygórowaną cenę. Niedawno amerykanie z KRK wypuścili na rynek kolejny model z serii Rokit, miniaturowy w porównaniu z resztą rodziny, RP4 G3. Czy, mimo naprawdę kompaktowych wymiarów, RP4 G3 jest wstanie zaoferować poważny dźwięk swojemu właścicielowi? Jak wypadają na tle większego brata RP5 G3? Na te i inne pytania spróbuję odpowiedzieć w mojej recenzji. Zapraszam



KRK RP4 G3 są zdecydowanie najmniejszym i najładniejszym przedstawicielem rodziny Rokit. Są zauważalnie mniejsze w każdym wymiarze od KRK RP5 G3, przez co bardzo łatwo można znaleźć dla nich miejsce na biurku, ale zachowują wszystkie cechy wyglądu jak i budowy większego brata. Jakoś wykonania stoi na tym samym, bardzo wysokim poziomie, co w połączeniu z użyciem przez producenta wzmacniaczy pracujących w klasie AB, oznacza że każdy z monitorów jest zaskakująco ciężki, gęsty można by rzec, co automatycznie budzi zaufanie. W każdym z monitorów mamy po dwa, wcześniej wspomniane wzmacniacze w klasie AB, co oznacza, że KRK nie poszło drogą innych producentów i w najmniejszym monitorach nie zrezygnowało z aktywnych krosownic i bi-ampingu na rzecz tańszych pasywnych krosownic i wzmacniacza stereo zamkniętego w jednej obudowie zasilającego wszystkie przetworniki. Jednocalowy, tekstylny przetwornik wysokotonowy jest zasilany wzmacniaczem o mocy 10W, natomiast 4 calowy woofer wykonany z kompozytu szklanego zasilany jest wzmacniaczem o mocy 20W.


Sygnał audio doprowadzimy do RP4 tylko analogowo. Mamy do dyspozycji niezbalansowane wejścia RCA oraz zbalansowane XLR i TRS. Brzmienie RP4 można w niewielkim zakresie dostosować do swoich upodobań oraz do warunków odsłuchowych przy pomocy dwóch korektorów korygujących odpowiednio wysokie i niskie tony. Model RP4, podobnie jak więksi bracia, posiada wbudowaną opcję auto off, wyłączającą zasilanie w sytuacji gdy przez 20 minut do monitorów nie jest dostarczany sygnał audio. Aby wybudzić głośniki z uśpienia wystarczy włączyć muzykę na źródle.

Brzmienie

Zanim zacznę opisywać brzmienie „RP czwórek” nadmienię, iż dzięki zastosowaniu dobrej jakości wzmacniaczy pracujących w tradycyjnej klasie AB, podobnie jak większy brat RP5, RP czwórki emitują bardzo niewiele szumów własnych, co dla wielu osób (w tym dla mnie) jest bardzo dobrą wiadomością. Ilość szumów jest niższa niż w moich JBL-ach i 99% przypadków nie będzie stanowiła dla słuchacza żadnego problemu.




Jest jeszcze coś co RP4 ma wspólnego z większym bratem, jest to sygnatura dźwięku. Mając oba modele ustawione przed sobą i na przemian grające ten sam utwór praktycznie niemożliwym jest zgadnięcie które to monitory właśnie grają bez skupiania się na najniższych częstotliwościach. A i te wspomniane najniższe częstotliwości odbiegają od siebie naprawdę niewiele, za co należy się uznanie dużo mniejszym bohaterom tej recenzji. Co ciekawe, gdy sparowałem ze sobą jeden głośnik RP4 i jeden RP5 i ustawiłem poziomy na te same wartości to uzyskałem prawie identycznej jakości scenę dźwiękową jak w przypadku normalnego zestawienia dwóch rp4 lub dwóch Rp5, co jest dowodem na bardzo podobne przetwarzanie większości pasma. RP4 potrafi również zagrać naprawdę głośno bez zauważalnych zniekształceń. Jest w tym zakresie trochę gorszy od swego większego brata, ale do normalnego odsłuchu biurkowego mocy na pewno wystarczy. Na wysokim poziomie jest również scena dźwiękowa, która jest duża, wykracza poza ramy narysowane przez głośniki i jest precyzyjnie narysowana, nawet odrobinę bardziej precyzyjnie niż ma to miejsce w przypadku modelu RP5.



RP4 zaskakuje swoich dojrzałym i solidnym brzmieniem. Patrząc na te małe obudowy byłem przekonany, że różnica na korzyść większych braci będzie istotna. Pomyliłem się i to mocno. Dzwięk wydobywający się z tych małych obudów jest dynamiczny, przejrzysty (nawet odrobinę bardziej przejrzysty w średnicy od większych braci) i nasycony. Mimo, ze ich dźwięk jest precyzyjny to muzyka na nich słuchana sprawia frajdę i nie męczy uszu nawet przy naprawdę długich posiedzeniach. RP4 świetnie sprawdzają się przy odtwarzaniu większości stylów muzycznych. Jedyne różnice jakie zauważam pomiędzy RP4 i RP5 to właśnie najniższe częstotliwości gdzie RP5 potrafi zejść jakieś 5-7Hz niżej i co daje bas odrobinę bardziej „fizyczny”, ale różnice te w normalnym użytkowaniu są naprawdę subtelne i bez porównania tych modeli obok siebie bardzo ciężko będzie istnienie tej różnicy stwierdzić. Jeśli lubujemy się w muzyce elektronicznej z dużą ilością niskiego basu i lubimy posłuchać jej naprawdę głośno to RP5 będzie lepszym wyborem, zapewniając nam większego kopa i więcej zapasu mocy, a co za tym idzie bardziej dynamiczny dźwięk na wysokich poziomach głośności. Jeśli jednak słuchamy dużo muzyki akustycznej i zależy nam na jak najwierniejszym przetwarzaniu brzmienia instrumentów akustycznych i ludzkiego głosu to tutaj na czoło, dzięki czystszemu i bardziej naturalnemu przetwarzaniu średnicy i odrobinę bardziej precyzyjnej scenie dźwiękowej, wysuwa się RP4.


Poniżej filmy przedstawiające porównanie KRK RP4 G3 odpowiednio z większym bratem oraz z JBL LSR305:



Jak wypadają RP czwórki w porównaniu z moimi JBL LSR305? Zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę jak niewielkie maja wymiary w porównaniu z czarnymi skrzynkami od JBL. JBL oczywiście ma zauważalnie głębszy i naturalniej wybrzmiewający bas oraz jeszcze lepszą, bardziej trójwymiarową scenę dźwiękową i bardziej rozciągnięte wysokie tony, ale nie można tutaj pod żadnym pozorem mówić o deklasacji. Nie zapominajmy, że KRK jest lepiej wykonane i znacznie bardziej „estetyczne” od JBL. JBL, jak dla mnie, jest najlepszym głośnikiem do słuchania muzyki w cenie do około 1000zł za parę, a KRK RP4 G3 właśnie został najlepszym kompaktowym głośnikiem w tej samej kategorii cenowej.



Podsumowanie

KRK RP4 G3 naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło. Jest to pełnoprawny przedstawiciel rodziny Rokit G3 prezentujący dojrzałe brzmienie, które zaskakuje swoją skalą i możliwościami. Jesli szukamy małego, przyjaznego oku, solidnie wykonanego kompaktowego głośnika, który jednocześnie będzie wstanie zaspokoić wymagające ucho, to KRK RP4 G3 jest świetnym wyborem. Polecam.


Ocena 8.5/10

Zalety:

- kompaktowe wymiary 
- bardzo dobra jakość wykonania
- ciekawy wygląd
- precyzyjny, naturalny dźwięk z zaskakująco solidnym basem
- tańsze niż RP5 G3 mimo równie wysokiej jakości dźwięku
- nie męczą słuchu przy dłuższym odsłuchu
- bardzo ładna scena dźwiękowa

Wady:

- mimo solidnego basu pokojem nie zatrzęsą
- niektórym może brakować nieco "blasku" w wyższych częstotliwościach

PS.
W komentarzach pojawiło się pytanie o porównanie jakości dźwięku pomiędzy Edifier Luna Eclipse i właśnie KRK RP4. Niestety podczas odpowiadania na komentarz udało mi sie go usunąć więc odpowiadam tutaj. KRK pod względem jakości dźwięku biją na głowę Luny pod praktycznie każdym względem. Największa różnica zaznacza się w jakości średnicy, która w KRK jest naturalna, czysta, detaliczna i wyrównana względem reszty pasma podczas gdy Luny mają średnice mocno wycofaną i niezbyt wyraźną. Również bas w wykonaniu KRK jest bardziej detaliczny, naturalniej wybrzmiewający, głębszy i bardziej dynamiczny. W KRK nie ma również miejsca sztuczne podbicie wyższego basu, którym ratują się Edifiery by zamaskować swoje braki.

Komentarze

Prześlij komentarz