Ostatnimi czasy testowałem głównie głośniki mocno budżetowe i tym razem postanowiłem sobie odrobinę dogodzić i przetestować głośniki odrobinę droższe. Początkowo planowałem przetestować KEF-y X300A, w międzyczasie jednak moją uwagę, głównie swoim wyglądem, wyposażeniem i rozsądną ceną, przykuły głośniki ze stajni amerykańskiego producenta sprzętu audio, firmy Klipsch. Model R-15PM, bo o nim mowa, to "aktywna" wersja ich podstawkowego głośnika wyposażona we wbudowany wzmacniacz i łączność bezprzewodową Bluetooth. Całość wygląda bardzo stylowo i zapowiada się obiecująco. Tak więc KEF-y muszą jeszcze poczekać na swoją kolej, a ja zapraszam Was na test głośników Klipsch R-15PM.
To co pierwsze rzuca się w oczy w przypadku Klipsch R-15PM to ich stylowy wygląd. Membrany przetworników średnio tonowych wykończone w miedziano-metalicznym kolorze pięknie komponują się z dobrej jakości ciemno-szarą okleiną obudowy. Wspomniana ciemnoszara okleina również jest delikatnie opalizująca i w zależności od kąta światła na nią padającego jest albo bardzo ciemna albo trochę jaśniejsza. Całość ma bardzo proste kształty z krawędziami wykończonymi na ostro co dodatkowo potęguje wrażenie schludności i chłodnego stylu. Jedyne zastrzeżenia odnośnie wykończenia można mieć do plastikowych ramek wokół przetworników, które mimo że wyglądają estetycznie to jednak psuja trochę ogólne wrażenie.
Jedną z największych zalet R-15PM jest ich rozbudowana funkcjonalność. Tak więc aby doprowadzić sygnał do głosików możemy skorzystać z: bezprzewodowej transmisji Bluetooth z Apt-X, wejścia USB, wejścia optycznego, wejścia analogowego RCA (z opcją podłączenia gramofonu) oraz wejścia analogowego typu mini jack. Do R-15PM możemy również podłączyć subwoofer poprzez wyjście analogowe. Aby te wszystkie funkcje kontrolować, Klipsch wyposażył R-15PM w (niestety) plastikowego pilota na podczerwień, za pomocą którego możemy włączać i wyłączać głośniki, zwiększa lub zmniejszać głośność, wyciszać je całkowicie oraz wybierać źródło. To są wszystko typowe funkcje natomiast mniej typowe jest to, że z poziomu pilota możemy również regulować poziom głośności subwoofera, jeśli takowy jest podłączony, oraz włączać i wyłączać kolorową diodę na froncie, informującą nas o statusie i rodzaju źródła z jakiego właśnie korzystamy. Mamy również do dyspozycji przyciski przełączania utworów oraz pauzę, które przydają się podczas gdy sygnał do głośników doprowadzany jest cyfrowo. Przyciski te pozwalają nam przełączać utwory na telefonie i je pauzować podczas gdy korzystamy z transmisji Bluetooth, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Podobnie sytuacja ma się w przypadku połączenia z komputerem przez wejście USB. Funkcja ta działa z aplikacją Spotify zarówno na komputerze jak i telefonie. Brawo Klipsch! Za wzmacnianie sygnału dostarczanego do głośników odpowiada stereofoniczny wzmacniacz o mocy 2x50W oraz pasywne krosownice rozdzielające sygnał pomiędzy tweeter i woofer. Nie musimy więc się martwić o dodatkowy, zewnętrzny wzmacniacz, wszystko jest już w zestawie.
Dźwięk
Najlepszą jakość dźwięku z Klipsch R-15PM uzyskamy podłączając je za pomocą wejść RCA do zewnętrznego DAC-a. Zarówno podłączenie przez wejście USB jak i Bluetooth dają dobrej jakości dźwięk, ale powinny być, traktowane jako dodatki, a nie główne rozwiązanie w tej kwestii. W przypadku Bluetooth wypada jeszcze wspomnieć iż działa ono szybko i niezawodnie. Nie miałem problemów z połączeniem z telefonem (Android i iOS) i czy też laptopem (Windows 10).
Pierwsze testy przeprowadzałem używając testowanych głośników w zestawie biurkowym obok moich JBL-i LSR305. Niestety, po podłączeniu R-15PM i włączeniu zasilania usłyszałem wyraźny szum, który stawia pod znakiem zapytania sens ich użytkowania w bliskim polu. Szum ten pochodzi z wewnętrznych układów elektronicznych i wzmacniaczy wbudowanych w Klipsch R-15PM i jest na tyle głośny, że męczy słuch szczególnie gdy głośniki są włączone i nie słuchamy akurat muzyki. Jest to typowa przypadłość głośników z wbudowanymi wzmacniaczami i monitorów aktywnych, ale w przypadku R-15PM jest bardziej uciążliwa ze względu na wyższy poziom głośności tego szumu. JBL LSR305 też generują szum, ale jest to szum który w większości pomieszczeń znika z naszej świadomości i tylko w naprawdę cichych pomieszczeniach będziemy na niego zwracać uwagę. Niestety szum emitowany przez Klipsch R-15PM nie znika z naszej świadomości nawet w tych głośniejszych pomieszczeniach (mowa cały czas o bliskim polu, ze słuchaczem oddalonym od głośników o ok 1 metr).
Przejdźmy teraz do opisu samego brzmienia. Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, dźwięk jest energiczny, czysty i bezpośredni, ale zarazem nie kłuje w uszy, a całość jest przyjemna w odbiorze. Wyższa średnica zgodnie z naturą tweeterów umieszczonych w tubie (specjalność Klipsch) jest wysunięta do przodu i czytelna, wokale są czyste i przejrzyste, nie ma problemów z ich zrozumieniem. Góra również jest czytelna, ale trochę schowana za wyższą średnicą nie zwraca na siebie większej uwagi solidnie wykonując swoja robotę. Niektórym może brakować odrobinę blasku i powietrza w najwyższych rejestrach, ale jest to już kwestia indywidualna, osobiście nie czułem się z tego obrabowany. Sposób w jaki Klipsch R-15PM prezentował średnicę i wysokie rejestry sprawiał, że muzyka niższej jakości (czy to skompresowane pliki czy też słabo technicznie nagrana i wyprodukowana muzyka) była znośna i nie odrzucała w pierwszym kontakcie. Słowa pochwały należą się również dużej scenie dźwiękowej prezentowanej przez R-15PM. Jakość prezentowanych na scenie obrazów była dobrej jakości, instrumenty miały swoje miejsce i są ładnie odseparowane. Jedyne czego w tym aspekcie mógł bym się doczepić to braki w głębi, scena, choć duża, jest raczej płaska.
Były tony wysokie, była średnica, więc czas sprawdzić jak prezentuje się bas. Tutaj niestety szału nie ma, bas ma całkiem fajny detal i brak w nim jakichś większych podbić, ale brak też mięcha i rozciągnięcia w dół, które znam z innych modeli aktywnych z 5 calowym wooferem. Taki sposób prezentacji basu sprawia, że muzyce opierającej się mocno na basie brak odpowiedniego dociążenia i uderzenia. Jak na moje ucho Klipsch celowo w ten sposób zestroił R-15PM licząc, że dokupimy do nich subwoofer (najlepiej również od Klipsch'a ;)). I faktycznie w połączeniu z dobrej jakości subwooferem, dźwięk R-15PM zyskuje odpowiednią podstawę basową, mocne uderzenie i tzw. groove, którego osamotnionym R-15PM brakuje. W takim zestawieniu, R-15PM z subwooferem SVS SB1000, sprawdził się świetnie jako zestaw multimedialny do salonu postawiony koło telewizora. Zarówno muzyka, filmy jak i programy telewizyjne brzmiały świetnie, delikatnie podbita średnica sprawiała, że dialogi i efekty filmowe brzmiały realistycznie i bez problemu docierały do naszych uszu. Pilot zdalnego sterowania oraz łączność Bluetooth jeszcze bardziej podnosiły funkcjonalność i atrakcyjność zestawu wykorzystywanego w tym ustawieniu. W salonie Klipsch R-15PM czuł się jak ryba w wodzie.
Porównanie z JBL LSR305
Tak jak wspominałem, Klipsch R-15PM był przeze mnie bezpośrednio porównywany z JBL LSR305. JBL-e to moim zdaniem najlepsze budżetowe monitory dostępne obecnie na rynku. Ich cena jest prawie o połowę niższa od ceny R-15PM, ale oczywiście nie posiadają one większości z tych fantastycznych funkcji, które posiadają głośniki Klipsch. Również wyglądem i jakością wykonania im nie dorównują. Jak zatem ma się sprawa z dźwiękiem? Niestety, dla R-15PM, JBL w większości kategorii prezentuje wyższy poziom, szczególnie w bliskim polu. To co pierwsze rzuca się w uszy to głębszy, bardziej precyzyjny i naturalny bas. Tam gdzie R-15PM brzmi raczej sucho, JBL gra z przyjemnym groove'em i zaskakująco głębokim, jak na 5-cio calowy woofer, zejściem. Dźwięk JBL-i jest również bardziej precyzyjny i rozciągnięty po drugiej stronie spektrum, w zakresie tonów wysokich. Średnica Klipsch wychodzi przed szereg i jest precyzyjna, podobnie precyzyjna jest średnica JBL-i ale w tym przypadku jest ona lepiej zbalansowana, wtopiona w resztą pasma. W warunkach bliskiego pola zapewnia to wiele godzin bezstresowego słuchania muzyki bez zmęczenia słuchu, podczas gdy Klipsch może okazać się bardziej męczący w tej kwestii. JBL potrafi również zagrać głośniej bez zniekształceń, a scena dźwiękowa przezeń kreowana jest bardziej trójwymiarowa.
Podsumowanie
Klipsch R-15PM to stylowy, funkcjonalny i ładnie brzmiący głośnik, moim zdaniem wart swej ceny. Świetnie nadaje się do nagłośniania salonu czy też, w połączeniu z dobrym subwooferem, do stworzenia systemu multimedialnego do filmów i muzyki. Za rekomendację niech posłuży fakt, iż pomimo pierwotnego planu zwrotu zaraz po testach, Klipsch pozostał już w moim salonie i, w tandemie z subwooferem SVS SB1000, umila domownikom czas tam spędzony. Nie mogę natomiast polecić R-15PM do wykorzystania w biurkowych zestawach audio, głównie ze względu na zbyt wysoki poziom szumów własnych. Na moim biurku nadal rządzi JBL LSR305. Pozdrawiam
Ocena końcowa Klipsch R-15PM : 8/10
Zalety:
- Znakomita finkcjonalność
- Duża ilość wejść analogowych i cyfrowych
- Pilot zdalnego sterowania
- Stylowy wygląd i bardzo dobra jakość wykonania
- Czysty i detaliczny dźwięk
- Duża scena dźwiękowa
- Nie męczą słuchu przy dłuższym odsłuchu
Wady
- Wysoki poziom szumów własnych, niwelujący zalety głośników w bliskim polu
- Mało inspirujący bas, zestrojony do pracy z subwooferem
- Scenie dzwiękowej brakuje trochę głębi
- Wysokie tony schowane za mocną wyższą średnicą
To co pierwsze rzuca się w oczy w przypadku Klipsch R-15PM to ich stylowy wygląd. Membrany przetworników średnio tonowych wykończone w miedziano-metalicznym kolorze pięknie komponują się z dobrej jakości ciemno-szarą okleiną obudowy. Wspomniana ciemnoszara okleina również jest delikatnie opalizująca i w zależności od kąta światła na nią padającego jest albo bardzo ciemna albo trochę jaśniejsza. Całość ma bardzo proste kształty z krawędziami wykończonymi na ostro co dodatkowo potęguje wrażenie schludności i chłodnego stylu. Jedyne zastrzeżenia odnośnie wykończenia można mieć do plastikowych ramek wokół przetworników, które mimo że wyglądają estetycznie to jednak psuja trochę ogólne wrażenie.
Jedną z największych zalet R-15PM jest ich rozbudowana funkcjonalność. Tak więc aby doprowadzić sygnał do głosików możemy skorzystać z: bezprzewodowej transmisji Bluetooth z Apt-X, wejścia USB, wejścia optycznego, wejścia analogowego RCA (z opcją podłączenia gramofonu) oraz wejścia analogowego typu mini jack. Do R-15PM możemy również podłączyć subwoofer poprzez wyjście analogowe. Aby te wszystkie funkcje kontrolować, Klipsch wyposażył R-15PM w (niestety) plastikowego pilota na podczerwień, za pomocą którego możemy włączać i wyłączać głośniki, zwiększa lub zmniejszać głośność, wyciszać je całkowicie oraz wybierać źródło. To są wszystko typowe funkcje natomiast mniej typowe jest to, że z poziomu pilota możemy również regulować poziom głośności subwoofera, jeśli takowy jest podłączony, oraz włączać i wyłączać kolorową diodę na froncie, informującą nas o statusie i rodzaju źródła z jakiego właśnie korzystamy. Mamy również do dyspozycji przyciski przełączania utworów oraz pauzę, które przydają się podczas gdy sygnał do głośników doprowadzany jest cyfrowo. Przyciski te pozwalają nam przełączać utwory na telefonie i je pauzować podczas gdy korzystamy z transmisji Bluetooth, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Podobnie sytuacja ma się w przypadku połączenia z komputerem przez wejście USB. Funkcja ta działa z aplikacją Spotify zarówno na komputerze jak i telefonie. Brawo Klipsch! Za wzmacnianie sygnału dostarczanego do głośników odpowiada stereofoniczny wzmacniacz o mocy 2x50W oraz pasywne krosownice rozdzielające sygnał pomiędzy tweeter i woofer. Nie musimy więc się martwić o dodatkowy, zewnętrzny wzmacniacz, wszystko jest już w zestawie.
Dźwięk
Najlepszą jakość dźwięku z Klipsch R-15PM uzyskamy podłączając je za pomocą wejść RCA do zewnętrznego DAC-a. Zarówno podłączenie przez wejście USB jak i Bluetooth dają dobrej jakości dźwięk, ale powinny być, traktowane jako dodatki, a nie główne rozwiązanie w tej kwestii. W przypadku Bluetooth wypada jeszcze wspomnieć iż działa ono szybko i niezawodnie. Nie miałem problemów z połączeniem z telefonem (Android i iOS) i czy też laptopem (Windows 10).
Pierwsze testy przeprowadzałem używając testowanych głośników w zestawie biurkowym obok moich JBL-i LSR305. Niestety, po podłączeniu R-15PM i włączeniu zasilania usłyszałem wyraźny szum, który stawia pod znakiem zapytania sens ich użytkowania w bliskim polu. Szum ten pochodzi z wewnętrznych układów elektronicznych i wzmacniaczy wbudowanych w Klipsch R-15PM i jest na tyle głośny, że męczy słuch szczególnie gdy głośniki są włączone i nie słuchamy akurat muzyki. Jest to typowa przypadłość głośników z wbudowanymi wzmacniaczami i monitorów aktywnych, ale w przypadku R-15PM jest bardziej uciążliwa ze względu na wyższy poziom głośności tego szumu. JBL LSR305 też generują szum, ale jest to szum który w większości pomieszczeń znika z naszej świadomości i tylko w naprawdę cichych pomieszczeniach będziemy na niego zwracać uwagę. Niestety szum emitowany przez Klipsch R-15PM nie znika z naszej świadomości nawet w tych głośniejszych pomieszczeniach (mowa cały czas o bliskim polu, ze słuchaczem oddalonym od głośników o ok 1 metr).
Przejdźmy teraz do opisu samego brzmienia. Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, dźwięk jest energiczny, czysty i bezpośredni, ale zarazem nie kłuje w uszy, a całość jest przyjemna w odbiorze. Wyższa średnica zgodnie z naturą tweeterów umieszczonych w tubie (specjalność Klipsch) jest wysunięta do przodu i czytelna, wokale są czyste i przejrzyste, nie ma problemów z ich zrozumieniem. Góra również jest czytelna, ale trochę schowana za wyższą średnicą nie zwraca na siebie większej uwagi solidnie wykonując swoja robotę. Niektórym może brakować odrobinę blasku i powietrza w najwyższych rejestrach, ale jest to już kwestia indywidualna, osobiście nie czułem się z tego obrabowany. Sposób w jaki Klipsch R-15PM prezentował średnicę i wysokie rejestry sprawiał, że muzyka niższej jakości (czy to skompresowane pliki czy też słabo technicznie nagrana i wyprodukowana muzyka) była znośna i nie odrzucała w pierwszym kontakcie. Słowa pochwały należą się również dużej scenie dźwiękowej prezentowanej przez R-15PM. Jakość prezentowanych na scenie obrazów była dobrej jakości, instrumenty miały swoje miejsce i są ładnie odseparowane. Jedyne czego w tym aspekcie mógł bym się doczepić to braki w głębi, scena, choć duża, jest raczej płaska.
Były tony wysokie, była średnica, więc czas sprawdzić jak prezentuje się bas. Tutaj niestety szału nie ma, bas ma całkiem fajny detal i brak w nim jakichś większych podbić, ale brak też mięcha i rozciągnięcia w dół, które znam z innych modeli aktywnych z 5 calowym wooferem. Taki sposób prezentacji basu sprawia, że muzyce opierającej się mocno na basie brak odpowiedniego dociążenia i uderzenia. Jak na moje ucho Klipsch celowo w ten sposób zestroił R-15PM licząc, że dokupimy do nich subwoofer (najlepiej również od Klipsch'a ;)). I faktycznie w połączeniu z dobrej jakości subwooferem, dźwięk R-15PM zyskuje odpowiednią podstawę basową, mocne uderzenie i tzw. groove, którego osamotnionym R-15PM brakuje. W takim zestawieniu, R-15PM z subwooferem SVS SB1000, sprawdził się świetnie jako zestaw multimedialny do salonu postawiony koło telewizora. Zarówno muzyka, filmy jak i programy telewizyjne brzmiały świetnie, delikatnie podbita średnica sprawiała, że dialogi i efekty filmowe brzmiały realistycznie i bez problemu docierały do naszych uszu. Pilot zdalnego sterowania oraz łączność Bluetooth jeszcze bardziej podnosiły funkcjonalność i atrakcyjność zestawu wykorzystywanego w tym ustawieniu. W salonie Klipsch R-15PM czuł się jak ryba w wodzie.
Porównanie z JBL LSR305
Tak jak wspominałem, Klipsch R-15PM był przeze mnie bezpośrednio porównywany z JBL LSR305. JBL-e to moim zdaniem najlepsze budżetowe monitory dostępne obecnie na rynku. Ich cena jest prawie o połowę niższa od ceny R-15PM, ale oczywiście nie posiadają one większości z tych fantastycznych funkcji, które posiadają głośniki Klipsch. Również wyglądem i jakością wykonania im nie dorównują. Jak zatem ma się sprawa z dźwiękiem? Niestety, dla R-15PM, JBL w większości kategorii prezentuje wyższy poziom, szczególnie w bliskim polu. To co pierwsze rzuca się w uszy to głębszy, bardziej precyzyjny i naturalny bas. Tam gdzie R-15PM brzmi raczej sucho, JBL gra z przyjemnym groove'em i zaskakująco głębokim, jak na 5-cio calowy woofer, zejściem. Dźwięk JBL-i jest również bardziej precyzyjny i rozciągnięty po drugiej stronie spektrum, w zakresie tonów wysokich. Średnica Klipsch wychodzi przed szereg i jest precyzyjna, podobnie precyzyjna jest średnica JBL-i ale w tym przypadku jest ona lepiej zbalansowana, wtopiona w resztą pasma. W warunkach bliskiego pola zapewnia to wiele godzin bezstresowego słuchania muzyki bez zmęczenia słuchu, podczas gdy Klipsch może okazać się bardziej męczący w tej kwestii. JBL potrafi również zagrać głośniej bez zniekształceń, a scena dźwiękowa przezeń kreowana jest bardziej trójwymiarowa.
Podsumowanie
Klipsch R-15PM to stylowy, funkcjonalny i ładnie brzmiący głośnik, moim zdaniem wart swej ceny. Świetnie nadaje się do nagłośniania salonu czy też, w połączeniu z dobrym subwooferem, do stworzenia systemu multimedialnego do filmów i muzyki. Za rekomendację niech posłuży fakt, iż pomimo pierwotnego planu zwrotu zaraz po testach, Klipsch pozostał już w moim salonie i, w tandemie z subwooferem SVS SB1000, umila domownikom czas tam spędzony. Nie mogę natomiast polecić R-15PM do wykorzystania w biurkowych zestawach audio, głównie ze względu na zbyt wysoki poziom szumów własnych. Na moim biurku nadal rządzi JBL LSR305. Pozdrawiam
Ocena końcowa Klipsch R-15PM : 8/10
Zalety:
- Znakomita finkcjonalność
- Duża ilość wejść analogowych i cyfrowych
- Pilot zdalnego sterowania
- Stylowy wygląd i bardzo dobra jakość wykonania
- Czysty i detaliczny dźwięk
- Duża scena dźwiękowa
- Nie męczą słuchu przy dłuższym odsłuchu
Wady
- Wysoki poziom szumów własnych, niwelujący zalety głośników w bliskim polu
- Mało inspirujący bas, zestrojony do pracy z subwooferem
- Scenie dzwiękowej brakuje trochę głębi
- Wysokie tony schowane za mocną wyższą średnicą
Dziękuję za tę recenzję, bo już miałem kupić Klipsch jako monitory na biurko. Teraz wiem, że bawiłbym się w zwroty.
OdpowiedzUsuńPS. Recenzja jak i chyba blog są bardzo słabo pozycjonowane w google, trafiłem tu całkowicie przypadkiem.
Cieszę się, ze recenzja okazała się pomocna. Ze swojej strony na biurko polecam Edifier S2000 Pro, są trochę droższe od Klipsch R-15PM ale znacznie lepsze praktycznie pod każdym względem. Apropo pozycjonowania, to przyznam, że do tej pory nie przykładałem do tego większej uwagi. Masz może jakieś wskazówki? Pozdrawiam
UsuńWitam, kolumny są fajnie podwyższone. Gdzie moznakulicmyakie podstawki drewniane?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam gdzie można kupić takie podstawki drewniane?
OdpowiedzUsuńPodstawki wykonałem sam z profili drewnianych przeciętnych na wymiar w Castoramie i wkrętów do drewna. Pozdrawiam
UsuńDziękuje są rewelacyjne a mogłbym prosić o wymiary? Ma Pan jakies szkice lub czy moge prosić kilka zdjęć na maila. Jakby coś to podaje maila bart.wojcik@interia.pl przepraszam że męczę. Milego wieczoru pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałem nieprzyjemność naprawiania tego zestawu. O ile sama obudowa głośników , jest solidna, zwrotnice zrobione są całkiem sensownie, to o zasilaniu i całej elektronice powiedzieć już tego nie można. Wygląda na to jakby Kpisch zlecił wykonanie elektroniki taniemu chińskiemu przedsiębiorcy, który potraktował swój wyrób tubą czarnego silikonu. Płyty brudne od topników, zastosowane konmonenty to budżetowe rozwiązania, stosowane w najtańszym sprzęcie, przez co głośniki szumią, lubią się wzbudzać, a do tego tor zasilania zrobiony nie na transformatorze a na dość skomplkowanej przetwornicy. Nie polecam !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń